Strona główna
  (121) Stanisław Heleński - ...

(121) Stanisław Heleński - Anonim, Ewa wzywa 07

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ewa wzywa 07... nr 121 Anonim – Stanisław Heleński
2
Ewa wzywa 07... nr 121 Anonim – Stanisław Heleński
O tej porze roku Sopot trzeszczał w szwach. Tłumy wczasowiczów ciągnęły na
plażę i molo. Kawiarnie, restauracje, bary szybkiej obsługi były przepełnione.
Niejeden zastanawiał się. gdzie ci ludzie śpią, co ich ciągnie właśnie tu, do
nadmiernie zatłoczonego kurortu morskiego. Karczewski patrzył na kolorowy
ludzki tłum. Siedząc na tarasie kawiarni, osłonięty kolorowym parasolem
przypatrywał się wczasowiczom podążającym na molo. Co jakiś czas wyławia!
znajome twarze, pozdrawiał uśmiechem jakieś osoby, jakby kogoś wypatrując.
Spojrzał na zegarek. Dochodziło południe. Za późno na plażę, za wcześnie na
obiad pomyślał.
Zaczął odczuwać trudy kilkugodzinnej jazdy z Warszawy, dyl świetnym
kierowcą, ale najbardziej męczyła go powolna jazda w długich kolumnach
samochodów, bez możliwości wyprzedzania. Tak było i dzisiaj. Teraz, gdy
siedział w rozparzonym, zalanym ludzkim mrowiem miasteczku, czul
nadchodzącą senność. Zamówił jeszcze jedną kawę z koniakiem i zaczął myśleć o
wszystkich sprawach, które miał w ciągu kilku dni pozałatwiać.
Przede wszystkim musiał znaleźć Sobolewskiego. Gdzie go licho nosi? —
zastanawiał się, próbując przypomnieć sobie miejsca, w których najprędzej mógł
go spotkać. Nic ulegało wątpliwości, że Sobolewski przyjechał tu, żeby zarobić.
Tłum wczasowiczów dysponujących wolnym czasem, liczni goście z zagranicy
— to była dla niego okazja nic do pogardzenia. Był zły, że on, „człowiek z
branży”, musi uganiać się za tym „Studentem". „Studencik" ?— zaśmiał się
ironicznie. Ten pseudonim szybko przylgnął do Zygmunta Sobolewskiego, a on
sam przyjął go obojętnie.
I gdzie go szukać w tym upiornym mrowisku ludzi spragnionych wypoczynku?!
To przecież niemo ż li-
we!
Sięgnął po aktówkę i raz jeszcze sprawdził kopertę z adresem zawierającą list
polecający od Dragona. Dyskretnie wyczul palcami plik banknotów. Całe
trzydzieści tysięcy złotych polskich, starannie zabezpieczonych grubą przepaską.
Myśl, że wszystko może wziąć w łeb, jeżeli nie spotka Sobolewskiego, nie dawała
mu spokoju.
A jeżeli list polecający nic wystarczy? Jeżeli nie zdoła uzyskać obrazu?
Dokończył pośpiesznie koniak i gestem zniecierpliwienia przywołał kelnera. Po
uregulowaniu rachunku szybkim krokiem poszedł pod otrzymany adres. Po
kilkunastu minutach stał przed piętrową willą osłoniętą zielenią drzew. Dostępu
do niej broniło wysokie ogrodzenie zakończone na górze drutem kolczastym. Na
solidnej furcie widniało tylko jedno nazwisko. Raz jeszcze zerkną! na kopertę.
Wszystko w porządku. To tu. Nacisną! guzik lustrując jednocześnie całą posesję.
3
Ewa wzywa 07... nr 121 Anonim – Stanisław Heleński
Ciekawe, jakie „skarby" kryją te mury. Nie ma w końcu rzeczy niemożliwych.
Uśmiechną! się na widok drutów telefonicznych. Zawsze to lepsze i łatwiejsze do
wyłączenia niż kable. Ogrodzenie miało tę wadę, że przylegało na całej długości
do ulicy, i tę zaletę, że niewidoczne było z domu. Kraty w oknach? — medytował
w milczeniu.
— Pan w sprawie...? — głos z domofonu był tak wyraźny i naturalny, że
Karczewski zmieszał się na moment.
— Od Mecenasa — powiedział i zaraz poprawił się. — Mam list od pana
Wacława Dragona.
Usłyszał charakterystyczne brzęczenie i po chwili by! już na schodach willi.
Przyjęła go szczupła kobieta w średnim wieku. Dyskretnie, ale uważnie
przyglądali się sobie,
— Proszę, niech pan spocznie — wskazała na fotele.
Usiedli w pomieszczeniu stanowiącym rodzaj przedpokoju. Nie było tu nic
godnego uwagi, poza dębowymi schodami z poręczą zakończoną efektownym
węzłem w kształcie gaiki bosma ńskiej. Karczewski by! zdenerwowany, chociaż
nie dawał tego po sobie poznać. Krótka lustracja mogła w przyszłości niezłe
zaowocować. Gospodyni rzuciła okiem na list polecający, po czym przeszła do
meritum sprawy.
— Tak, rzeczywiście, obraz jest do wzięcia, choć jestem z nim bardzo
związana. Myślę, że dostaje się w dobre ręce...
— Pani warunki? — zapylał Karczewski.
— Pięćdziesiąt tysięcy...
Zapanowało milczenie. Karczewski sięgnął odruchowo po papierosy, ale zaraz
się zreflektował:
— Czy można?
Kobieta nic nie odpowiedziała. Niezręczne milczenie przerwał Karczewski.
— Widzi pani... Jestem zdecydowany, ale nie przygotowany.
— Nie widzę problemu. Z tym, że jeżeli rzeczywiście panu zależy, to radzę
nie zwlekać. Nie jest pan jedynym gościem w tej sprawie.
Targowanie się w ogóle nie miało sensu. Kupno nie wchodziło w grę. Karczewski
zdawał sobie sprawę, że należy zachowując pozory kupna wynegocjować jak
najkorzystniejszą cenę.
— Mam pewne wątpliwości co do warunków.
— Wybaczy pan, ale tego się nie spodziewałam, tym bardziej że list
polecający pisany jest ręką Mecenasa.
Na dźwięk tego słowa Karczewski drgnął.
— Tak, to prawda — odparł pośpiesznie — ale ostateczna decyzja należy do
rodziny. Zechce pani mnie wysłuchać... Zostawiam trzydzieści tysięcy, tyle mam.
Na resztę podpiszę zobowiązanie. Kwestia dwóch—trzech dni... Najwyżej!
Metrykę obrazu odbiorę regulując należność...
4
Ewa wzywa 07... nr 121 Anonim – Stanisław Heleński
Na twarzy kobiety zaigrał ledwo dostrzegalny uśmieszek.
— Jak pan sobie życzy — odparła.
Dlaczego tak szybko się zgodziła? — zaniepokoił się odprowadzając kobietę
wzrokiem. Mecenas w tych sprawach nigdy nie żartował, O falsyfikacie nie
mogło więc być mowy.
Dokładnie obejrzał obraz, ocenił zestaw kolorów, załatwił formalności i zabrał
się do pakowania płótna. W trakcie tych czynności właścicielka powiedziała:
— Gdyby się pan rozmyślił, to po tysiącu od dnia...
— Ależ oczywiście — skwapliwie przytaknął. Zerknął na zegarek. Było
kilkanaście minut po pierwszej. Należało czym prędzej jechać do umówionego
rzeczoznawcy, aby uzyskać metrykę obrazu. Był już
zapowiedziany telefonem z Warszawy, ale wiedział, że na tego typu dokumenty
trzeba czekać. Teraz zale ża-ło mu bardziej niż kiedykolwiek na czasie. Każdy
dzień zwłoki kosztował go tysiąc złotych. Przyśpieszenie uzyskania świadectwa
autentyczności też będzie kosztować. W dodatku kilka dni odliczyć trzeba dla
Studenta.
W tym momencie uświadomił sobie, że odszukanie Sobolewskiego jest w tej
chwili sprawą najważniejszą.
** *
Metrykę, czyli Świadectwo autentyczności obrazu, Karczewski miał w kieszeni.
Kosztowało go to wiele zabiegów, a przede wszystkim pieniędzy.
Cóż, koszty być muszą — mruczał, choć w duchu gnębiła go wysokość zapłaconej
sumy. Banda złodziei — powtarzał uparcie.
Postanowił już teraz cześć kosztów odbić sobie na Studencie. Widział
niejednokrotnie, z jaką łatwością ten niepozorny chłopak łapie podobieństwo
malowanych postaci, jakie ma wspaniale wyczucie perspektywy, jak starannie
dobiera i komponuje kolory. W tym wypadku chodzi tylko o proporcje i
uchwycenie koloru. Ziemiański dwór przysypany śniegiem, nastrój dostojnej
ciszy i — co wydawało mu się najtrudniejsze — koloryt zmierzchu, ot... cały
Weissenhoff, który od kilku dni kosztuje go tak wiele.
Szukanie Studenta stawało się coraz bardziej uciążliwe i nerwowe. Co prawda
szukał go tylko w Sopocie, bo takie miał informacje, ale przecież mógł on
pracować w każdej innej miejscowości Trójmiasta. Karczewski pocieszał się, że
obraz jest już sfotografowany, że odbitka wykonana zostanie idealnie w skali
jeden do jednego, że kolory — tak zapewnił właściciel zakładu fotograficznego —
będą tc same, ale przecież Student kopiował tylko z oryginału. Używał szkła
powiększającego, co pomagało w uchwyceniu pociągnięć pędzla. Fotografia tego
nic oddawała. Można było co prawda sfotografować w dużym powiększeniu
wszystkie fragmenty, ale wtedy traciło się obraz całości. Raz jeszcze przeszedł
wzdłuż molo szukając w tłumie DCZUpłej, ascetycznej sylwetki Studenta. Na
próżno. Zrezygnowany zawrócił do miasta, powłóczył się po ulicach, aż w końcu
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • smichy-chichy.xlx.pl


  •  Podobne
     : Strona Główna
     : Świat Radio 07 2010, Świat Radio 2010
     : 01.07 South Park - Pink Eye [Napisy PL] s01e07, ## %% ## %% ## DO NAUKI ANG South Park Sezon 1 [Napisy PL]
     : [FFF] Highschool DxD NEW - 07 [37F7536E], anime, napisy high school DxD NEW
     : Łódź - 164 mln z budżetu miasta na stadion Widzewa (04-07-2011), monitoring kandydatów [Łódź], Wybory samorządowe 2010, radni, Artykuły (media)
     : Łódź - odbudowa willi przy Zgierskiej nie ma sensu (06-07-2011), monitoring kandydatów [Łódź], Wybory samorządowe 2010, radni, Artykuły (media)
     : Łódź - spółka Camerimage do likwidacji (06-07-2011), monitoring kandydatów [Łódź], Wybory samorządowe 2010, radni, Artykuły (media)
     : [HorribleSubs] Deadman Wonderland - 07 [720p], Anime, Deadman Wonderland
     : [HorribleSubs] Utawarerumono - Itsuwari no Kamen - 07 [720p], Polskie napisy z translatora
     : [Clawhammer] Shimoneta - 07 [720P] [025F6521], Polskie napisy z translatora
     : [HorribleSubs] GATE - 07 [720p], Polskie napisy z translatora
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.xlx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 póki będą na świecie książki, moje szczęście jest zabezpieczone. | Designed by Elegant WPT